Kampania wyborcza wyostrza polityczne konflikty. Każdy chce być wyraźny i nie zgadzający się z przeciwnikiem, nawet jak jest obecnie w koalicji. Prezydenta Duda nie lubi Premier Kopacz i vice versa. Premier Kopacz też nie lubi premier in spe Beaty Szydło. Nie lubią się, bo są ze zwalczających się opcji, które kiedyś były rodziną, a teraz się nienawidzą. Prezydenta Dudę coraz częściej zwalczają coraz liczniejsi, bo popełnia błąd za błędem. Choć trzeba dodać, że wystąpienie w ONZ było dobre. Te błędy w tłumaczeniu PiS są zaplanowanymi i prawidłowymi działaniami mającymi na celu umocnienie pozycji Polski, a PiS-u z całą pewnością. Tenże PiS zwalcza na wsi PSL i chce mieć tam polityczny monopol. PSL odgryza się, ale z tyłu głowy ma perspektywę koalicji z PiS, więc nie do końca wie, jak walczyć z większym przeciwnikiem i do tego ewentualnym koalicjantem. Prawica, przeciwna imigrantom, sprzeciwia się kościołowi, a nawet samemu papieżowi, który nawołuje do miłosierdzia. Jakoś tutaj prawicy nie po drodze z Kościołem. Co innego np. zakaz aborcji. Tutaj panuje pełna zgoda. Petru zwalcza PO, bo chce przejąć jej elektorat. PO nie potrafi skutecznie odgryźć się, bo po ośmiu latach rządów ma stępione, albo powyłamywane zęby. Petru jest także atakowany przez Zjednoczoną Lewicę , za rzekome bycie na usługach banków, w zdecydowanej większości obcych. Petru zapowiada, że poda Millera do sądu, a może już nawet podał. Kukiz atakuje wszystkich, bo stracił polityczny węch i kąsa każdego, kto mu się nawinie. Korwin chciałby zmienić cały system. Dla niego wszyscy to lewaki i głupki, którzy nie chcą uznać jego najprawdziwszych i jedynych racji. Na Dolnym Śląsku, w PO, minister Schetyna walczy z Jackiem Protasiewiczem. Schetyna popiera kandydatów do Senatu wyrzuconych z PO, co jest zjawiskiem w trakcie kampanii raczej niespotykanym. Ponieważ coraz częściej pojawiają się pogłoski, że Beata Szydło wcale nie musi zostać premierem i pełni tylko rolę zająca, to może ona zacząć nie lubić prezesa Kaczyńskiego. Na listach wyborczych, ci którzy znaleźli się na dalszych miejscach często nie lubią tych z czuba, bo uważają, że oni powinni być w czołówce. Generalnie dla obserwatora sceny politycznej uprawianie polityki w Polsce polega na nielubieniu się i kłótniach. Najczęstszym przerywnikiem w mediach jest zawołanie: ja Panu nie przerywałem. Jak prawicy brakuje argumentów uciekają się nazywania kogoś komunistą, albo sługą dawnego reżimu. Ale to dotyczy tylko ludzi lewicy. Na prawicy oskarżają się o zdradę przy okrągłym stole, albo o picie wódki w Magdalence z Kiszczakiem, bo jak wiadomo Jaruzelski był abstynentem. Ludzie młodzi nie wiedzą o co w tym nazewnictwie chodzi. Co prawda często mówi się, że po kłótni w mediach politycy idą potem wspólnie na wódkę, ale są to tylko niepotwierdzone plotki. Ja też ich nie potwierdzam. W naszej polityce, jak się chce być widocznym, należy nie lubić swoich adwersarzy. Taka już nasza, podobno bardzo gościnna i przyjazna bliźnim natura.
Czesław Cyrul