We Wrocławiu, na szczęście, zawirowań z reprywatyzacją kamienic nie ma, a byli właściciele miasta sprzed wojny, zostali przez Armie Czerwoną przegonieni.
Tymczasem w Warszawie, dekret Bieruta z 45 roku, nacjonalizujący mienie, uznany został przez solidarnościową władzę jako akt dziejowej niesprawiedliwości. Krzywdę wyrządzoną byłym właścicielom kamienic należało jak najszybciej naprawić. …”Bo własność prywatna dobrem najwyższym jest”…., nawet gdyby za zadośćuczynienie byłemu właścicielowi cierpieć miały tysiące ludzi.
Po wybuchu prywatyzacyjnego szamba w stolicy, a napełniane ono było przez prawicę przez lata, poseł Halicki z PO, w jednej z audycji TV, zwalał na kogo tylko mógł winy PO i prezydent Gronkiewicz. Najczęściej wymienianym był prezydent Kwaśniewski, który ze względów ideowych, był przeciwny prywatyzacji. I słusznie. Lewica uważała, że nie powinno się zwracać mienia przedwojennym właścicielom, a jeżeli to w symbolicznej formie. Jednak solidarnościowi liberałowie postanowili sprywatyzować co tylko się da i rozdać byle komu, ale przede wszystkim swoim. Okazało się, że uczciwej reprywatyzacji prawica w stolicy przeprowadzić nie potrafiła, albo nie chciała. Zresztą, pamiętamy prywatyzację państwowych przedsiębiorstw i jakie straty z tego powodu poniosło społeczeństwo. Pamiętamy bezmyślną likwidacje PGR-ów i wyrzucenie z dnia na dzień kilkuset tysięcy ich pracowników na bruk. Pamiętamy, często mafijne, uwłaszczanie Kościoła na gruntach, które ten błyskawicznie sprzedawał. I tak można wymieniać jeszcze długo krzywdy, jakie z powodu bezmyślnego rozdawania społecznej własności, wyrządzili Polsce postsolidarnościowi kapitaliści.
Afery z nieruchomościami w Warszawie to wisienka na torcie polityki prywatyzacyjnej w III RP. Największą winę za to ponoszą ludzie PO. To oni byli największymi zwolennikami takiej, byle jakiej i mętnej prywatyzacji. To co wydarzyło się w Warszawie to kwintesencja platformianych pomysłów na gospodarkę. Dzisiaj można powiedzieć: utrzymanie w mocy dekretu Bieruta w Warszawie byłoby najmniejszym złem. Jednak żaden polityk prawicy tego nie powie, prędzej dałby sobie język odciąć.
Czesław Cyrul